Moi drodzy na naszym blogu staramy się pokazywać, że nie tylko rzeczy stylowe, unikatowe i te wiekowe mogą być piękne. Ale także i te, które są współczesne, a czasy swojej świetności mają już dawno za sobą. Taka też była zapewne historia krzeseł, które poddaliśmy prostej metamorfozie. Jestem pewna, że z taką zmianą spokojnie poradzi sobie nawet laik, który z temat odnawiania mebli ma niewiele wspólnego. Jeśli jednak pomimo naszych wskazówek, trochę obawiasz się że samodzielnie nie dasz rady wpadnij do nas na warsztaty – tutaj, gdzie wspólnie odnawiamy meble/przedmioty przyniesione przez uczestników.
Wracając do tematu, zobaczcie jak można nadać meblom nowe życie w prosty i przyjemny sposób.
Czego użyliśmy do metamorfozy:
– papieru ściernego
– farby Chalk Paint Annie Sloan w kolorze Old Violet
– lakier wodny
– rozszywacza
– takera (spokojnie wystarczy taker ręczny)
– gąbka tapicerska grubość 4cm
– ovata
– tanina
– pędzel z włosia naturalnego no.8 Annie Sloan
– pędzel do szablonów Annie Sloan
– taśma malarska
Prosta metamorfoza krzesła
Z taką prostą metamorfozą krzesła spokojnie poradzi sobie każdy. Nawet jeśli nigdy nie trzymaliście pędzla w dłoni, to bardzo proste. Do malowania krzeseł użyłam farby Chalk Paint w kolorze Old Violet – tutaj. Jest to farba bardzo prosta w użytku, ponieważ nie wymaga przygotowania powierzchni. A zatem, nie musisz pozbywać się starej powłoki lakieru czy farby, która już jest na meblu/przedmiocie (o ile powłoka ta jest w dobrym stanie).
Bardzo ważne jest to, aby zawsze przed malowaniem umyć/odtłuścić każdy mebel/przedmiot. Tak przygotowane krzesła mogłam pomalować. Malowałam pędzlem Annie Sloan z włosia naturalnego, dwukrotnie. Jak farba była sucha mogłam przejść do zabezpieczenia powierzchni malowanej. Tym razem całość została zalakierowane lakierem wodnym, trzykrotnie. No dobra… stelaż gotowy, ale co z siedziskiem?
Zmiana tapicerki siedziska
Aby krzesło prezentowało się jak nowe, także tapicerka na siedzisku musiała być wymieniona. To także bardzo proste i moim zdaniem każdy spokojnie poradzi sobie z tym zadaniem. W siedziskach krzeseł wyjmowanych mamy tą łatwość, iż są one osadzone zazwyczaj na sklejce. I to własnie do tej sklejki mocujemy wszystko po kolei. Oczywiście najpierw należy oczyścić sklejkę ze wszystkiego co stare. Następnie, na sklejkę przyklejamy gąbkę tapicerską (ja użyłam grubości 3cm) dociętą do kształtu sklejki. Na gąbkę najlepiej nałożyć ovatę, która zawsze przedłuża nam żywotność tkaniny wierzchniej. Ovata zawsze musi być o 5cm większa od kształtu siedziska. Do przymocowania ovaty użyłam takera pneumatycznego, ale – jeśli macie bardzo dużo siły w ręku lub zapału- wystarczy taker ręczny. Ovate mocujemy do spodu sklejk – dokładnie tak jak tkaninę. Takie same czynności wykonujemy przy mocowaniu tkaniny do naszego siedziska. Pamiętajcie, że tkaninę należy bardzo porządnie naciągnąć. Ok. tak wykonane siedzisko można by uznać za skończone 🙂
Dekorowanie tapicerki farbami kredowymi
Aby moje siedziska nie były takie jednolite, ale także aby były jedyne i niepowtarzalne ozdobiłam je dodatkowo wzorem. Jakoś bardzo pasował mi tutaj wzór paskowy, ale to od Was zależy czy wybierzecie jakiś szablon i odbijecie go na tkaninie, czy namalujecie romby, czy też pasy. Mój paskowy wzór najpierw wykleiłam taśmą malarską. Używajcie dobrej jakości taśmy, wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo, że farba rozleje się tam gdzie jej nie chcemy. Ja polecam taśmę Dextera – jak do tej pory mnie nie zawiodła 🙂 Kiedy mamy wyklejony wzór, możemy malować tkaninę. Do odmalowania wzoru użyłam tej samej farby, której urzywałm do malowania stelaża – Chalk Paint Annie Sloan w kolorze Old Violet. Pamiętajcie, że farba musi być gęsta. Do odmalowania wzoru na tkaninie użyłam pędzla do szablonów Annie Sloan. Poprzez to , że jego włosie jest bardzo sztywne i ostre, pięknie wprowadził mi farbę w włókno tkaniny. Farby nie może być za dużo! Ja raczej malowałam prawie suchym pędzlem, trzymając go pionowo nad wzorem. Chodzi o to aby farbę niejako ‘powbijać’ w tkaninę. Jeśli mamy włókno naturalne i ‘powbijamy’ niewielką ilość farby w tkaninę, wtedy włókno nam się zabarwi, a farba nie osadzi się na wierzchu tkaniny. Dzięki temu efekt malowania będzie trwały, i mogę dać gwarancję że nie popęka 🙂
Krzesła gotowe. Cała metamorfoza mimo tego iż – nie spektakularna – cieszy moje oko i mam nadzieję nowego właściciela 🙂 Krzesła zyskały nowy wygląd zaledwie w kilka godzin, a poprzez namalowany wzór na siedzisku stały się jedyne i niepowtarzalne. Zatem kochani, jeśli i Wy macie mebel, który wymaga odświerzenia – DO DZIEŁA!!!
Dziękujemy, że odwiedziliście naszego bloga.
Pozdrawiamy Was serdecznie Asia i Radek 🙂
Sarmata says
Moim zdaniem efekt jest zdecydowanie spektakularny